Pływający śmietnik Sądecczyzny
Treść
Po ulewnych deszczach gmina Gródek n/Dunajcem znowu sprząta brzegi Jeziora Rożnowskiego ze śmieci, które przyniósł w ostatnich dniach wezbrany Dunajec. Najgorzej było w miniony weekend. Tony odpadów
spłynęły z wodą z całej Sądecczyzny i oblepiły jego brzegi.
GRÓDEK NAD DUNAJCEM. Akcja czyszczenia trwa od soboty. Oprócz pracowników Zakładu Komunalnego w Gródku n/Dunajcem, włączyli się w nią również pracownicy zapory w Rożnowie, która co roku użycza gminie specjalistycznego sprzętu, pracownicy Zakładu Energetycznego w Rożnowie, a także osoby mające domki letniskowe nad brzegami jeziora.
- Przy każdych większych opadach mamy taki problem - powiedział wczoraj "Dziennikowi" Stanisław Wolak, wójt Gródka n/Dunajcem.
- Rzeki niosą olbrzymie masy śmieci, połamanych drzew - dodaje Stanisław Wolak. - Wszystko to ląduje w Jeziorze Rożnowskim. Po ulewnych deszczach staje się ono śmietnikiem Sądecczyzny. Śmieci, które już usuwamy, osadzają się przy brzegach i dryfują po tafli jeziora. Byłoby lepiej, gdyby pojawił się wiatr, bo cały ten śmietnik znalazłby się przy brzegach.
W sobotę miejscowi ludzi już oczyszczali jezioro z drzew i większych konarów, które przeznaczą na podpałkę. W ubiegłym roku śmieci najbardziej oblepiły brzeg jeziora między Tropiem, a Roztoką. Pięciu bezrobotnych przez trzy miesiące czyściło brzegi. Wyciągnęli kilkadziesiąt przyczep drewna, przebrali tysiąc ton śmieci.
Teraz woda przyniosła nie tylko drewno, ale i inne odpady, plastik, puszki po piwie, szkło.
- Musimy się spieszyć, bo jesteśmy przed sezonem letnim - dodaje Stefan Wolak. - Część pieniędzy na sprzątanie będziemy musieli wydać z własnego budżetu. Wywiezienie tony śmieci na wysypisko do Nowego Sącza kosztuje 90 zł. Musimy jednak dać sobie radę.
Wójt Wolak uważa, że muszą istnieć odpowiednie zapisy w ustawie budżetowej, które zobowiązywałyby gminy Sądecczyzny do przekazywania na specjalnie utworzony fundusz pieniędzy na sprzątanie jeziora po powodziach.
- Będąc jeszcze przewodniczącym Rady Gminy Gródek n/Dunajcem apelowałem do gmin z regionu, aby poczuły się w obowiązku przeznaczenia na sprzątanie jeziora trochę własnych pieniędzy - wspomina Zygmunt Paruch, członek Zarządu Powiatu Nowosądeckiego. - Koszty sprzątania jeziora są trudne do udźwignięcia dla jednej gminy. Nie było jednak odzewu. Gródek otrzymał wsparcie na ten cel jedynie z Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska. (MIGA)
"Dziennik Polski" 2005-06-15
Autor: ab